Marketing to nie „ładne posty” i nie „koszt stały”, tylko inwestycja!

Proste pytanie. Co robi firma, której sprzedaż leci na łeb i na szyję?  

Tak, pewnie się domyślasz odpowiedzi: tnie od razu ,bez zbędnych namysłów, budżet marketingowy.

A wiesz co najprawdopodobniej będzie się działo równolegle z wycięciem, pewnie do zera, budżetów marketingowych? 

>>> Zwiększanie targetów dla handlowców.

>>> Zamrażanie lub zmniejszenie ich prowizji.

>>> Zatrudnianie nowych handlowców. 

Dlaczego?

Bo tak robiono od zawsze. I pewnie nawet działało to całkiem nieźle, ale tylko wtedy, gdy firmy rosły razem z rozwojem rynku, branży i korzystały z dobrej koniunktury. Marketing traktowany był wtedy jak fanaberie i zbędny koszt, który było najłatwiej odciąć. 

Marketing sprowadzany był wtedy do druku wizytówek i ulotek, załatwienia długopisów i notesów z logiem czy  prezentów świątecznych dla klientów, ewentualnie wrzucania ogłoszenia lub reklamy w lokalnej prasie. 

Pewnie nie raz już też słyszałeś, że:

“Mailing B2B jest przereklamowany!”; “Nie działa!”; “Jest drogi jak cholera”; 

W dalszym ciągu wiele firm nie rozumie, że marketing musi być połączony ze sprzedażą, co więcej, musi być połączony też z produktem i strategią firmy. Bez połączenia tych elementów, osamotniony w działaniach dział marketingu to prosta droga do przepalania budżetów. 

Jest jeszcze wiele roboty do zrobienia w edukowaniu B2B, bo obserwuję to bardzo często u swoich klientów. Nawet te firmy, które rozumieją, że marketing i sprzedaż w swoich codziennych działaniach muszą być połączone, w rzeczywistości niekoniecznie je łączą.  


#NieKombinujTylkoWiosłuj – to łatwe, KIEDY wiesz JAK…🎈

🛒 B2B też sprzedaje w internetach!

👉 Jeśli potrzebujesz w tym pomocy, napisz do mnie.