Dlaczego marketingowcy mają przewalone, przegwizdane, przerąbane?

Prosta historia i proste pytanie. Firma notuje spadki w przychodach, zaczyna mieć problemy finansowe. Jaki budżet będzie odcinany od razu, bez zbędnych namysłów? 

Tak, oczywiście, że marketingowy. 

Wiesz co będzie, najprawdopodobniej, działo się równoległe ze zmniejszaniem lub niwelowaniem do zera budżetów marketingowych? 

Zwiększanie targetów dla handlowców, zamrażanie lub zmniejszenie ich prowizji i tak oczywiście, że tak. Zatrudnianie nowych handlowców. 

Dlaczego?

Bo tak to działało od zawsze. I nawet działało nieźle, ale wtedy, kiedy rynek rósł naturalnie sam z siebie, nie było wielu przeszkód w rozwoju. Firmy rosły razem z rozwojem rynku, branży, korzystały z dobrej koniunktury. Kolejną sprawą jest też to, że sprzedaż od zawsze była kojarzona jako czynnik napędzający przychody, a marketing jako koszt. Zbędny, często na kształt fanaberii koszt, który najłatwiej odciąć.

W takich firmach rolę marketingu bardzo często sprowadzano do druku wizytówek i ulotek, załatwienia długopisów i notesów z logiem. Zamawiania prezentów świątecznych dla klientów lub ewentualnie wrzucania ogłoszenia lub reklamy w lokalnej prasie. Po co Ci marketing, mówili, łap za telefon!

Całe szczęście dziś to już się zmienia. Marketing potrafi coraz dobitniej podkreślić swoją rolę i zasługi. Jest nieodzownym elementem wielu procesów sprzedaży. Na fajną rzecz, zwrócił uwagę Marcus Sheridan. Bardzo mocno podkreśla on rolę zaufania jako jednego z najważniejszych czynników w procesie kupowania. Sprowadza rolę zaufania do waluty klienta XXI wieku. Marki, firmy mają bezwarunkowo spełniać obietnice, które składają klientom.

“Nie obiecuję, że ci pomogę, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby ci pomóc”  


🛒 B2B też sprzedaje w internetach!

#NieKombinujTylkoWiosłuj – to łatwe, KIEDY wiesz JAK…🎈

👉 Jeśli potrzebujesz w tym pomocy, napisz do mnie.