Często jestem na Roztoczu. Po pierwsze dlatego, że mam tam rodzinę, a po drugie dlatego, że po prostu lubię tam być. Uwielbiam tamtejsze regionalne potrawy. Wyprawa do Zamościa bez zjedzonego tarciucha i żurku roztoczańskiego w Bohemie jest po prostu niemożliwa :). Już mi ślinka cieknie na samą myśl…
To co zainspirowało mnie do tej sesji, to stary, niepozorny lekko przykurzony już biały dom dziadków. Pełen dziwacznych różności, starych zdjęć, stołów, kanap i rozklekotanych krzeseł. Z genialnym światłem wpadającym nieśmiało przez okna oraz wspomnieniami PaniKa, która cudnie opowiada mi o swoich dziadkach.
HOMELAND – ROZTOCZE childhood, grandpa’s home, nature. To sentymentalny powrót do korzeni, mapa wspomnień i zdarzeń, które nas budują. Jako ludzi, postaci naszych codziennych dni. Często nie zdajemy sobie sprawy jak to co minęło, konsekwentnie i mocno na nas oddziaływuje przez resztę naszego życia.
Pcha nas w konkretne ścieżki, determinuje nasze wybory lub ich brak. To opowieść o sile, wolności, słabościach, ograniczeniach, uwikłaniach, pamięci oraz uczuciach, które odkładamy gdzieś głęboko w sobie. Tworzymy swój prywatny kawałek świata z brakiem dostępu dla innych. Intymny, sensualny, sekretny obraz nas samych.
Dziś ten biały dom dołączył do naszych wspomnień. Żyje swoim życiem w naszych opowieściach i zdjęciach. Został rozebrany i przekazany innym ludziom, którzy z niego zbudowali kawałek świata dla siebie…